Nie
posłuchał premier kartonowej republiki pislandu próśb mieszkańców
pewnej wiejskiej gminy na zachodzie Polski, żeby komisarzem tego
landu został znający temat i środowisko doskonały samorządowiec
stamtąd.
Ów pan zrobił to po swojemu. Głuchy na głosy
rozsądku i prośby utrzymujących go przy życiu wyborców, przysłał
kolegę z sąsiedniego kartonu. Jak się okazuje, ten przysłany
kolega (spec od transportu), rozwala właśnie komunikację powiatową
kursującą przez ten land. Wbrew woli Rady landu na podstawie
zwykłego widzimisie ów komisarz wstrzymał płatności,
nie czekając nawet na opinię prawną w tej sprawie bo: „to
zwykłe młócenie słomy” –
pisze News lubuski.
Ostatnia sesja tego landu, jaka się odbyła z udziałem „kolegi z kartonu” była bardzo burzliwa. Efektem tego było stwierdzenie, że najzwyklej w świecie ów pan nie zna prawa obowiązującego w Polsce (no bo skąd skoro jest z pislandu czy innego cyrku).
Mieszkańcy są oburzeni działaniami nowego „gospodarza” gminy, bo pozostaną bez komunikacji z niedaleko leżąca zieloną stolicą okolicy, coraz bardziej zamieniającą się w betonową górę przez działania janusza prezydentów.
Niektórzy z mieszkańców dowiedziawszy się o tym zaczęli do landu sprowadzać w dużym tempie i w małej cenie samochody. Popyt jest tak duży, że dzisiejszego wieczoru (1 luty 21) na wysokości wsi przed stolicą landu doszło do kolizji dwóch pędzących w stronę tego landu samochodów osobowych. Pojazdy te były przeznaczone na sprzedaż mieszkańcom landu, których nie stać na … zakup autobusów wycofanych przez owego „komisarza” z planowych rejsów po powiecie.
Jacek Dobry