Nie wolno? To szybko…

Jak wczoraj pisałem, od soboty – zakaz wstępu na cmentarze (patrzeć kiedy las zamkną). Dlatego też w związku z tym że miejsca spacerów pierwszolistopadowych pozamykano operatywni ludzie szukają innych zajęć lub „rozrywki” dla siebie i bliskich. Jedni poszli na spacer, inni na ryby a jeszcze inni na rower. Wszystko to po to, aby (nomen omen) zabić wolny czas. Nasz lokalny przełajowiec korzystając z okazji, że trasa do najbliższego wyścigu (Puchar Polski) była już gotowa – pojechał tam z tatą potrenować. Daje mu to, jakby nie było jakąś przewagę nad przyjezdnymi.
Cztery lata temu, kiedy po raz pierwszy brał udział w Pucharze Polski (w wieku 7 lat) jeszcze jako zawodnik nie zrzeszony zdobył Puchar i wysoką pozycję wśród kilkunastu starszych kolegów. Teraz już jako zawodnik Trasa Zielona Góra, z licencją kolarza przełajowego (!) wystartuje w żakach do kolejnego Pucharu Polski . Zawody już w sobotę 7 listopada od 8.30 na obiektach w Drzonkowie. Witek Wierzbicki, bo o nim mowa, licencję zdobył w wieku 10 lat co się nie często zdarza. Nieczęsto się też zdarza, żeby w wieku 11 lat miał już tyle osiągnięć i jeszcze mu się chciało. On, podobnie jak jego Ojciec Maciej wyznaje żelazną zasadę: jak zaczynasz – to i kończ, bez względu na pozycje, bez względu na to czy rower Cię wiezie czy to Ty go niesiesz. Zacząłeś wyścig, to go skończ. Konsekwencja to ważna cecha i co raz mniej ludzi ją ma. Idą na łatwiznę…
Życzymy Witkowi powodzenia w kolejnych wyścigach i miejsc na podium. Trzymaj się i nie dawaj się, do odważnych świat należy.

Witek trenuje w Drzonkowie
chwile po treningu na „górkach”