Koronawirus nas osacza

Jak się dowiadujemy z mediów, rośnie liczba zakażonych wirusem Covid-19. Dowiadujemy się również, że jest on co raz bliżej i bliżej nas (zupełnie jak protestujący w słusznej sprawie. Liczba zgonów również rośnie i jak podają „media” są to też młodzi ludzie. Co dzień dowiadujemy się również o zachorowaniach bądź podejrzeniach coraz bliższych nam osób. Tydzień temu usłyszałem o grypie kolegi z pracy, trzy dni temu o kwarantannie mojego przełożonego, dwa dni temu o kontakcie z zakażoną bliskiej mi osoby. Dziś dowiaduje się, że u kolegi to nie grypa … Jednym słowem pętla się zaciska (oby nie na mej krtani). Jednak wbrew wszelkim obawom – nie rusza mnie jeszcze żadne choróbsko ale to pewnie z paru przyczyn:
– zdrowo się odżywiam
– uprawiam zdrowy tryb życia
– wysypiam się
– morsuję
– nie śledzę wirusa.
Nie jestem jednak niezniszczalny i zapewne na mnie też trafi skoro politycy miast zdrowiem narodu (ich chlebodawca) zajmuje się podburzaniem do „wojny w 😉 kurniku”. Ich „wóc” co rusz wkurza nowe grupy społeczne. A co najważniejsze (jak mówi moja znajoma z C):
Jarek nie wie co zrobił – wkurzył babę!!!
A na koniec dobra informacja, co raz więcej umoczonych w tym wszystkim funkcjonariuszy wychodzi z kordonów by wesprzeć protestantów. A co z politykami – rozpierzchli się po kraju szukając ciepłego schronienia – zima idzie i już na ulicach „wieje chłodem” chociaż …