Głosy niezadowolenia, oburzenia ale zero agresji, może jedynie słownej. Tak wyglądał dziś sulechowski Strajk Kobiet. Zainicjowały go dwie kobiety – sulechowianki i z pomocą trzeciej zorganizowały to wielkie święto wolności i miłości na sulechowskim bruku. Magdalena C i Aga M przy pomocy Anny W. rozkręciły to niecodzienne spotkanie które według różnych obserwatorów zgromadziło od 1500 do 2000 uczestników, w przeważającej części – kobiet (złych i zdeterminowanych). Transparenty jakie niosły nad głowami jasno określały ich uczucia wobec rządzących i miejscowych kacyków z PIS-u. Oczywiście nie spotkaliśmy żadnej ani żadnego ale to może być, że przez narzucone nam maski – nie byli rozpoznani.
Tymczasem iście ze szwajcarską dokładnością o 17.00 (co do minuty) orszak ruszył spod ratusza w obchód miasta ulicami od ratusza: Sikorskiego – Okrężna – Niepodległości – Styczniowa – Jana Pawła II – ratusz. Za zgodą opiekującej się demonstrantami Policji, po powrocie zdecydowano się jeszcze na małą rundę ulicami: Łukasiewicza – Al. Wielkopolska – 1-go Maja – rondo koło Biedry i Sikorskiego pod Ratusz.
To było coś niezwykłego, zobaczyć tyle różnych aktów rozpaczy (namalowanych na plakatach) w jednym miejscu – pod sulechowskim ratuszem. Dziękujemy dziewczyny czy kobity, Panie i babcie…
Już słychać zapowiedzi następnego marszu, tym razem w sobotę 30 – 10 – 2020 roku.
Do zobaczenia
Sulechów grzmi
- Witacze sulechowskie
- Mamo – bus jedzie