4×4 pokąsani

Kolejny zmagania rajdu Raduszanka 4×4, po krośnieńskich bezdrożach zakończone. Przyjazd na plac boju z góry założony – dzień wcześniej by z żarliwością komarów wgryźć się w trasę i oesy. Nie bez kłopotów przed samym startem ale finalnie alternator się znalazł i można było startować. No cóż, złośliwość rzeczy martwych jest nie przewidywalna. Nawet się nie chce porównywać do innych działań naszej władzy. Na lini startu, jak było założone stanęły 3 ekipy z Sulechowa team Mud Squad 4×4.
Raduszec, godzina 7.00, wszyscy po kąśliwej nocy i długiej naprawie, bojowo nastawieni ruszyli na trasę. Rozpoczęło się mozolne zbieranie każdej pieczątki, stempla itp. Każdy na miarę swoich sił musi pokonać liczne mokradła, rozstępy leśne czy bagna. Na drodze do pokonania wiele wzniesień i leśnych chaszczy. Nic to – chcieli więc wiedzieli na co się piszą.
Kiedy już opadł bitewny kurz, auta wszystkie usmarowane od kół aż po dach, można usiąść przy ognisku i cokolwiek zjeść popijając odpowiednim umilaczem czasu do ogłoszenia wyników. Zanim jednak się to stanie organizatorzy skrzętnie muszą podsumować starania załóg. Po długiej nocy, kiedy przyjdzie nowy dzień wszyscy dowiedzą się jak wypadli. Ogłoszenie wyników o 10.00 w niedzielę.
Spokojnej nocy i zasłużonych osiągnięć…

Waldek Włodek