Jak powszechnie wiadomo, nie wszystko złoto co się świeci. Wiadomo również, że mimo przypisywania sobie przez nie których chrześcijan, że są w większości w Polsce (chociażby) pozostaje jeszcze znaczna część społeczeństwa, która nie wierzy i nie wyznaje wiary w Boga i Jezusa Chrystusa.
Poniżej publikujemy opinie pewnej ateistki (uchowaj Boże – nie mam nic do niej) na temat grudniowego świętowania. Temat jest o tyle dobry że już dzisiaj (21 grudnia) zaczęła świętowanie co w porównaniu z chrześcijanami jest kosmosem. Zaczęła Ona już dziś świętować Szczodre Gody – bardzo pozytywne i wesołe aczkolwiek pogańskie święto. Dla tych, którzy nie mieli okazji dowiedzieć się o tym słowiańskim święcie oraz dla każdej osoby zainteresowanej tematem, słów kilka (poniżej).
Godowe Święto, Szczodre Gody, Szczodruszka. W tradycji słowiańskiej święto celebrujące przesilenie zimowe, poprzedzone Szczodrym Wieczorem. Zwycięstwo światła nad ciemnością symbolizuje czas, w którym zaczyna przybywać dnia, a nocy ubywać – tym samym przynosząc ludziom nadzieję, optymizm oraz radość.
Kto z Nas nie tęskni za czasem, kiedy budzi nas rano słońce? Kto nie ma dość miesięcy kiedy to rano ciemno, popołudniu ciemno? Ja źle znoszę ten czas, dlatego tym bardziej czekam od września na ten jeden magiczny dzień, od którego już „będzie lepiej”.
To od dziś każdy kolejny dzień będzie odrobinę dłuższy, a ten fakt był od dawna powodem do radości!
U Słowian Szczodre Gody ustanawiają początek nowego roku solarnego i obrzędowego a trwają nawet kilkanaście dni. Święto Godowe dawni Słowianie nazywali kolędą. Najważniejszym bogiem, któremu poświęcono Szczodre Gody był Weles, opiekun magii, wiedzy, bogactwa, bydła i dzikich zwierząt. W czasie Godowych Świąt istniał zwyczaj łamania i dzielenia się chlebem, a także wróżenia przebiegu przyszłego roku, np. pogody i zbiorów. Ze stanu pogody w ciągu kolejnych dwunastu dni czyniono wróżbę do odpowiednio kolejnych miesięcy roku. Ścielenie słomy lub siana pod nakryciem stołu służyło wróżbom określającym przychylność losu na podstawie wyciągniętych słomek.
Dzieci w szczodry wieczór otrzymywały drobne upominki oraz orzechy, jabłka i specjalne placki zwane szczodrakami w kształcie zwierząt lub lalek. U Słowian przesilenie zimowe poświęcone było także duszom zmarłych przodków. Echem tego zwyczaju pozostało dodatkowe nakrycie dla duchów przodków przy wigilijnym stole. W części regionów (głównie na Śląsku) w okresie tym praktykowano zwyczaj stawiania w kącie izby pierwszego zżętego snopa żyta zwanego diduchem. Był on zazwyczaj dekorowany suszonymi owocami (najczęściej jabłkami) oraz orzechami, zaś po święcie pieczołowicie przechowywany, aż do wiosny. To właśnie z nasion pochodzących z kłosów tegoż snopa należało bowiem rozpocząć przyszłoroczny siew. W innych regionach dekorowano tzw. podłaźniczkę – gałąź jodły, świerku lub sosny podwieszaną pod sufitem, nad drzwiami lub oknem.
Na przełomie XVIII i XIX wieku tradycje te niemal całkowicie zastąpił, przybyły z Niemiec, zwyczaj dekorowania choinki.
Tak więc dla mnie i moich bliskich, wszystko co robimy ma wymiar starosłowiański i pogański. Tak więc ja już dziś składam Wszystkim Wam pomyślnego, szczodrego roku oraz spokojnego rodzinnego i pachnącego piernikiem i pomarańczą czasu ;)))
Niech każdy świętuje co chce, jak chce i z kim chce. Nie ma jednej słusznej, jedynej prawdziwej tradycji. Jest moja i twoja tradycja, czyli to co pielęgnujemy wedle własnych, indywidualnych, osobistych i powtarzalnych „widzi mi się” Są tradycje a nie ma jednej tradycji!