Pogoda jaka jest każdy widzi – szaro, buro i ponuro i wcześnie zapadający zmierzch. Nie ułatwia to sprawy kierowcom, którym jest ciężko dostrzec pieszego w ciemnym odzieniu na niedoświetlonym przejściu.
Piesi mają lepiej bo auta są widoczne z daleka gdyż są oświetlone. Nawet, jednak jadąc wolniej, mogą zrobić krzywdę niechronionym użytkownikom ruchu. Należałoby zatem zadbać (po zmroku) o swoje bezpieczeństwo poprzez „oświetlenie” swojego odzienia. W ogóle najlepiej jakby ono było jasnego koloru i posiadało elementy odblaskowe.
Nie wymagajmy jednak zbyt wiele od pieszych czy kierowców, którzy w pędzie dnia, zajęci swoimi myślami, nie myślą o tym. Jest jednak jeden szczegół który nas tak strasznie zajmuje w każdej chwili. Telefon komórkowy, który przemieszczając się ulicami miast i wsi niemal każdy trzyma w ręku i nie odstępuje go na krok. Często, wbrew zakazom używają ich wchodząc na przejścia jakby nie mieli czego ważniejszego do robienia.
Jest zatem pomysł taki i wcale nie nasz, używajcie go poruszając się chodnikami czy przechodząc przez jezdnie w słabo oświetlonych miejscach. Taki telefon miast odciągnąć waszą uwagę od sytuacji na drodze niech posłuży jako „czerwone światło” dla kierowców. Kiedy wchodzisz na jezdnie – pamiętajcie, że nie wolno wam wchodzić wprost pod nadjeżdżający pojazd – pokaż kierowcy że to czynisz. Każde najmniejsze światełko zwróci jego uwagę na to miejsce i spowoduje automatycznie to co kierowcy mają we krwi, hamowanie a jak będzie konieczne to i zatrzymanie pojazdu przed takim miejscem.
Nie są to żadne wymysły jakiegoś kierowcy ale człowieka który od 46 lat porusza się po drogach krajowych i europejskich. Człowieka, który uczył kandydatów na kierowców z dobrym skutkiem. I co najważniejsze, nigdy nie potrącił nawet żadnego żywego stworzenia.
Jak podają policyjne statystyki i komunikaty, dziś w Zielonej Górze, po zmierzchu, znów doszło do kilku potrąceń a mamy dopiero 20.15. Potrąceni piesi zostali na ulicy Podgórnej i Wrocławskiej. O takie potrącenia bardzo łatwo kiedy obdarzymy zbytnim zaufaniem kierowcy nie nawiązując z nim choćby kontaktu wzrokowego. W przypadku ulicy Wrocławskiej, sytuacja właśnie taka była, kierując Leksusem widząc przejście zwolniła prawidłowo i nie widząc nikogo jechała dalej. Na przejściu pojawiła się piesza myśląc, że jeśli pojazd zwalnia tzn się zatrzyma. Tak jednak się nie stało gdyż piesza była nie widoczna!!!
Kolejne bolesne doświadczenia dla obu pań sprawi być może, że w przyszłości będą się dokładniej przyglądać sytuacji na drodze…
opracowanie WJW
* foto – Policja Zielona Góra