Ostatnie spotkanie ze Szmają miałem na Przystań Tu na cigacickim odcinkiem Odry. Blady, mizerny ale uśmiechnięty choć wiedział, że życie które mu ucieka wkrótce się skończy. Nie wierzył w to do końca…
Kilka miesięcy temu rodzina pochowała jego prochy na cmentarzu komunalnym w Zielonej Górze. W ostatniej drodze towarzyszyło mu, bez mała ponad setka osób. Kogo by nie zapytać w tedy czy teraz, znali Przemka z różnych sytuacji, z różnych kręgów ale przede wszystkim jako człeka otwartego, pełnego ekspresji i humoru.
Dziś w kolejnym spotkaniu ze wspomnieniem o nim, nie było już tyle osób ale przyczyn jest wiele:
– padał gęsty deszcz, który mógł co niektórych zniechęcić;
– pomieszczenia BWA nie były już takie rozległe jak teren cmentarza;
– niekultywowana pamięć o zmarłych zanika wraz z nimi z naszych głów…
Dziś o 18.00 w Galerii BWA została otwarta nietypowa wystawa p.t.:
Szmaja jako dzieło sztuki.
Nietypowa na tyle, że będzie trwać tylko trzy dni (26 – 28 stycznia 2024 roku). Inicjatorką – pomysłodawczynią tego wydarzenia była Magda Czwojda, która wymarzyła ją sobie jeszcze za jego żywota. Obecnie marzenie się zrealizowało przyciągając szereg znanych osobowości lubuskiego światka. Swoją obecnością zaszczycili Galerię BWA: Irek Wereński, Agnieszka Hryniewicz, Krzysztof Fedorowicz, Olimpia Bombinska, Maciej Wiśniewski, Joanna Lidane oraz jego ostatni pracodawca, Tomasz Włoch i kolega -uczeń z Przystań Tu, Marcin Kołakowski. Byli również jego bliżsi i dalsi znajomi, który niemal szczelnie wypełnili pomieszczenia prezentowanej wystawy i licytacji. Po wernisażu i poczęstunku: makaron gotowany na miejscu z sosem, wino, herbata, soki rozpoczęto licytacje obuwia Szmaji, który tak kochał życie, że jeszcze przed śmiercią kupił ich kilka par (łącznie 27). Każda licytacja startowała od 50 złotych gdyż prawie wszystkie obuwie było jak nowe. Pierwsze licytacje zakończyły się już na poziomie 120 złotych ale następne podkręcały stawkę już o wiele więcej. Nie mamy danych ile wpłynie ze sprzedaży wszystkich butów ale kto ciekawy może sprawdzić ostatnie wpłaty na zbiórce „Stawiamy Olę na nogi”.
*Przemek Kukuć – bo o nim mowa, to zielonogórzanin, nasz kolega, znajomy, przyjaciel, kucharz latającej ryby. Znał wszystkich i wszyscy go znali. Jego energia sięgała daleko poza nasze miasto, a może i galaktykę. 1 listopada zmarł po długiej chorobie, której nie chciał się dać, prawdziwy Champion. Szmaja jako dzieło sztuki, bo życie Przemka Kukucia (nazywanego przez nas Szmają, Szmajką, Wodzem i Championem), jest dziełem sztuki.
Szmaja jest, bo jak każde dzieło sztuki nie odchodzi, pozostaje.
Szmaja tańczący, Szmaja miłujący wolność, gotujący, wędkujący, hedonistyczny, refleksyjny, nauczający, tęczowy, przekazujący wiedzę, zirytowany, zbudowany, wypierający i wspierający – w każdym z tych żywiołów jest w stu procentach, po sytuacje graniczne, po dzieło sztuki.
Może stąd wzięła się wizja Magdy Czwojdy, która wyśniła tę wystawę jeszcze za życia Szmajki?
Wystawę czy raczej happening, w którym chcemy oddać go takim, jaki jest, tu i teraz w murach i szkle galerii zielonogórskiego BWA. W sali, gdzie dawniej mieściła się galeria „PO” i bar BOHOMAZ, w których Szmaja był stałym gościem.
Więc przejdźmy – od Szmajki żywego po Szmaję jako dzieło sztuki.
A na koniec zlicytujmy jego kolekcję butów, płyt, kurtek i zegarków, którą zgromadził w ostatnich tygodniach życia, bo jak mówił – przydadzą się na wiosnę. Niech dochód z tej aukcji pomoże komuś, kto jest w takiej sytuacji, w jakiej był nasz Przemek. Osobie chorej, niesamodzielnej, wymagającej naszego zaangażowania i wsparcia.
Waldek Włodek