Mewa nisko lata

Pełni obawy o wynik aczkolwiek z wielką nadzieją jechaliśmy na mecz do Podlegórza. Dziś Wzgórze Podlegórz” gościło” u siebie Mewę Cigacice, która z dorobkiem 9 pkt przodowała przed Wzgórzem.

Mecz rozpoczął się fatalnie bo już w pierwszych sekundach dwaj młodzi zawodnicy zderzyli się głowami i u obu stwierdzono pęknięcie łuków brwiowych (trzeba szyć). Z naszej ekipy był to C. Mickiewicz a z Podlegórza M. Markowski.
Ranni w starciu po opatrzeniu

Przerwa związana z tym wydarzeniem trwała ponad 7 minut co zostało doliczone na czasu I połowy.
Gra można by rzec stateczna, bez większych emocji. W doliczonym czasie w 7 minucie (45+) gruziński zawodnik grający w Podlegórzu zdobywa bramkę i Wzgórze obejmuje prowadzenie 1:0.
Gwizdek i do szatni z bagażem do rozmyślań jak poprawić skuteczność w naszej drużynie.

Po przerwie, nawet zaczyna się lepsza gra Mewy lecz w II połowie to właśnie Wzgórze pierwsze podnosi wynik meczu po strzale Koszelewskiego i mamy 2:0. Mewa nadal nie ma recepty na podlegórzan. Niby biegają, atakują ale wszystko to jakieś nie wykończone i nie ma efektów. Mści się to kolejną bramką, tym razem Koszelewski dośrodkowuje a Zając wykańcza naszego bramkarza.

Dalszy opis zbędny więc posłużę się fragmentami relacji Wzgórza Podlegórz na swoim fan page na FB:

Mecz rozpoczął się w bardzo pechowy sposób. Goście od razu po rozpoczęciu zagrali długą piłkę na skrzydło i przy próbie główkowania M. Markowski zderzył się głową z zawodnikiem gości. Obaj zawodnicy rozcięli łuki brwiowe i zalali się krwią, w efekcie zakończyli spotkanie w 10 sekundzie meczu i udali się do szpitala.
Po 7 minutach mecz został wznowiony. Długimi momentami mecz byl wyrównany. Walka w srodku boiska, szarpane akcje i mało składnej gry.
Pierwszą bramkę strzeliliśmy w doliczonym czasie pierwszej połowy. K. Hryszkiewicz zagral bardzo dobrą prostopadłą piłkę do Gio, który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi.
Druga bramka miala podobny przebieg. K.Hryszkiewicz popisuje się kolejną dobrą prostopadłą piłką do K. Koszelowskigo, który ogrywa jednego obrońcę i mocnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi.
Trzecia bramka to dobre rozrzucenie do K. Koszelowskiego, ktory popędzil prawym skrzydłem, poradził sobie z jednym obrońcą i zagrał piłkę do G. Zająca, który dopełnił formalności umieszczając piłkę w siatce.
Mecz rozpoczął się w bardzo pechowy sposób. Goście od razu po rozpoczęciu zagrali długą piłkę na skrzydło i przy próbie główkowania M. Markowski zderzył się głową z zawodnikiem gości. Obaj zawodnicy rozcięli łuki brwiowe i zalali się krwią, w efekcie zakończyli spotkanie w 10 sekundzie meczu i udali się do szpitala.
Po 7 minutach mecz został wznowiony. Długimi momentami mecz byl wyrównany. Walka w srodku boiska, szarpane akcje i mało składnej gry.
Pierwszą bramkę strzeliliśmy w doliczonym czasie pierwszej połowy. K. Hryszkiewicz zagral bardzo dobrą prostopadłą piłkę do Gio, który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi.
Druga bramka miala podobny przebieg. K.Hryszkiewicz popisuje się kolejną dobrą prostopadłą piłką do K. Koszelowskigo, który ogrywa jednego obrońcę i mocnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi.
Trzecia bramka to dobre rozrzucenie do K. Koszelowskiego, ktory popędzil prawym skrzydłem, poradził sobie z jednym obrońcą i zagrał piłkę do G. Zająca, który dopełnił formalności umieszczając piłkę w siatce.

Cieszy pierwsze zwycięstwo bez straconej bramki, szczególnie z tak mocnym zespołem jak drużyna z Cigacic.
Kibicom dziękujemy za doping, a Mackowi i zawodnikowi z Cigacic życzymy szybkiego powrotu na boisko.

WJW