Zimowy marazm i „ciemność” w końcu się odwróciła. Już od dwóch dni drgnęło i dnia przybywa. Idzie nowe …
Prawdę mówiąc na razie drepcze, minuta po minucie ale jest to czynność postępująca przez całą zimę i wiosnę, bo aż do 23 czerwca.
Dziś dnia w jasności mamy tyle co kot napłakał ale to już lepiej co było przez ostatnie osiem dni (po 7h 48 m). Od dnia 17 grudnia kiedy długość dnia zatrzymała się na 7 godzinach i 48 minutach drgnęło i 25 grudnia przybyła pierwsza minuta. Dziś już mam dwie minuty więcej dnia ale 5 stycznia na liczniku pojawi się pierwszy raz od dawna, 8 godzin dnia. Potem będzie go przybywać niemalże lawinowo bo:
- 29 stycznia – 9 godzin i 1 minuta
- 15 lutego – już 10 godzin i 3 minuty
- 2 marca – 11 godzin i 1 minuta
- 17 marca – 12 godzin i 1 minuta
- 1 kwietnia – 13 godzin i 3 minuty
- 16 kwietnia – 14 godzin i 3 minuty
- 2 maja – 15 godzin i 3 minuty
- 20 maja – 16 godzin i 2 minuty
Najdłuższe dni rozpoczną się 23 czerwca i trwać będą 16 godzin 50 minut. Jest to maksimum tego co w promieniach dnia, światłości świata będziemy mogli podziwiać do 21:03. tak będzie do dnia następnego – św. Jana 24.06.
Po świętojankach 25 czerwca znowu się zacznie … ubywać dnia.
Waldek W.