Dziś na weekendowe rozmyślanie podsuwam Wam do poczytania pewną historię. Wiem, że nie wiele osób podzieli się tą historią ale jeśli należysz do osób, które poświęcą czas na przeczytanie tego tekstu, podziel się nim, a będziemy mogli poświęcić sobie trochę więcej uwagi. Może ta mała wiadomość zbliża ludzi. Zawsze starajmy się być wdzięczni za życie, ponieważ jest tak kruche i niezastąpione!
Miłej lektury i rozwagi w życiu…
… Pewnego ranka Marysia obudziła się i wydawało się, że słyszy hałas z salonu. Ku jej zaskoczeniu zobaczyła męża. W ogóle się tego dzisiaj nie spodziewała, bo wiedziała, że jest daleko za granicą, gdzie pracuje jako kierowca ciężarówki.- Gdzie są twoje rzeczy? – zapytała Marysia.- Nie zabrałem ich, teraz przyszedłem tylko porozmawiać.Marysia była zszokowana, ponieważ ostatnim razem rozstali się w zaciekłej kłótni, a potem nie rozmawiali przez kilka dni.- O czym chcesz ze mną porozmawiać? – pomyślała.- Przyszedłem, żeby ci powiedzieć, że kiedy wyjeżdżałem, było między nami wiele bezsensownych i głupich debat, ale chcę, żebyś wiedziała, że i tak bardzo cię kocham. W ostatnich dniach chciałem dzwonić do ciebie tysiące razy, ale moja duma, mój upór, była silniejsza i nie pozwoliła mi! Chcę, żebyś mi wybaczyła!Marysi natychmiast zmiekło serce do męża i powiedziała.- Chcę, żebyś wiedział, że bardzo cię kocham i jestem z ciebie dumna za wszystko, co robisz codziennie dla naszej rodziny.- Ty i nasze dzieci jesteście najważniejsi i najcenniejsi w moim życiu – odpowiedział mąż, a potem cicho pocałował Marysię w czoło. – Nie zapominaj, proszę, cokolwiek się stanie, zawsze będę przy tobie. Muszę odejść, ale ta droga będzie bardzo długa.W tym momencie zadzwonił telefon.- Dzień dobry. Czy dodzwoniłem się do pani Marysi?- Tak, to ja, a o co chodzi?- Chcę pani powiedzieć, że … pani mąż miał poważny wypadek … nie żyje. Naprawdę bardzo mi przykro…- To nieporozumienie, bo mój mąż jest w domu, właśnie przed chwilą z nim rozmawiałam. Musiał pan się pomylić i zadzwonić pod zły numer. Rozłączyła się. Marysia obeszła cały dom, szukając męża w każdym pokoju, ale nigdzie go nie było. Poczuła jak jej dusza jest pełna wielkiego bólu i zimno ogarnęło całe jej ciało. Serce zamarło i upadła na kolana na środku salonu. Zdała sobie sprawę, że jej mąż nie wrócił do domu! To, co wydawało się tak realne, było tylko wizją, a wezwanie nie było złe i tylko dusza męża pożegnała się! Nigdy nie wychodź zły z domu! Może ostatni raz widzisz swoich bliskich i przytulasz ich ostatni raz! Pożegnaj się z miłością, jakby to był ostatni raz!
autor Marcin Winner