Niemal tradycją jest, że kiedy wracam z pracy wyprowadzam psa na spacer. Co dziennie staram się spacerować w nowych rewirach bo wtedy mój przyjaciel „pieseł” ma największą frajdę (a nie ciągle te same zapachy). Tako stało się i dziś. Poszliśmy w las gdzie już od paru dni wolno chodzić bo dziki wystrzelano (teraz szukają coś na wilki) i powietrze zdrowsze.
W czasie spaceru widoki takie:
Nieco dalej napotkałem dzieło natury, wielka stara brzoza – pewnie z lat 50 na wskutek wiatru zachodniego straciła swą koronę i leży w moją stronę. Lecz widok jej okropny, cała rozwalona – jej historia skończona :(.
Po następnych wielu krokach widok równie stał się moim udziałem, na własne oczy widziałem
jak dąb położon wiatrami
sterczał martwymi korzeniami
w moim kierunku…
Pogoda jaka jest każdy widzi więc ni ma co się dziwić skoro i taki drzewa padają pod jej naporem>>>