Nie dalej jak dwa dni temu pisaliśmy o „kozaku” co w nosie ma przepisy i znaki zakazu. Dziś rano jadąc ulicą Sulechowską w stronę mostu „kozak” się pojawił po kozacku włączając się do ruchu z ulicy Kolejowej. Wyjechał niemal przed „nosem” mojego golfa. Teraz nie było możliwości nie zapamiętania „tych numerów” rodem ze Słupcy (choć i wcześniej już je miałem). Ponownie „kozak” został uchwycony przez moją kamerę samochodową a także, stojąc na czerwonym świetle sfotografowałem pojazd, który za chwilę wjedzie na most o nośności 3,5 tony dmc.*
Podobnie jak dwa dni temu kierowca widział że jest fotografowany. Zatem zapewne wie, że nie uniknie kary ale nie zrobił nic coby mogło go przed nią uchronić. No cóż „kozak”
W związku z powyższym postępowanie jest jednakowoż znane każdemu. Most jeszcze stoi i chwała mu za to ale równie dobrze przez takich kozaków mamy co mamy a będzie wkrótce jeszcze gorzej :/
I jakoś się kręci
- A zimy nie ma
- Zebra – Iluzją?