By tradycji (jak już od lat) stało się zadość Pan Wojciech Sołtys – burmistrz Sulechowa z początkiem miesiąca wyruszył na objazd po swoich burmistrzowskich włościach. Zacny to człowiek i rządny słuchać mieszkańców (jego chlebodawców) dlatego też nie przywoził żadnych prezentacji ze sobą tylko rozmawiał z mieszkańcami blisko 200 minut. Swoje wojaże zaczął od spotkania w lustrzanej sali
z jednymi z rodu cigacickich górali.
Wybaczcie Państwo, że żartuje
ale po takich spotkaniach wspaniale się czuje.
Cały notes wypełniony notatkami
i nowymi mieszkańców pomysłami.
A Ci górale z Górzykowa,
którego sołtys skarby chowa.
Jeden miał nawet koło siebie,
lecz opowiadał raczej o ludzkiej potrzebie
lampy, chodniki, prosta droga
bo to co mają to ola Boga.
Chcieli by także wiejską sale
lecz nie żądają tego wcale.
Tylko łaskawie proszą by
burmistrz chciał spełnić ichne sny.
W wąwozie płyty Jumbo trza kłaść
aby sąsiedzi mogli spać…
Kiedy minęła siódma wpół
przyszedł z Cigacic ludzi ogół
przyniósł dla gości: czym chata bogata
kawa i ciastka oraz herbata
lecz nawet burmistrz nie skorzystał
aby nie dostać się na piedestał
tylko rozmawiał nie tracąc chwili
kiedy Ci ludzie tacy mili.
Z Cigacic udał się na Obłotna
tam ludzi ogół ze stukrotna
mimo spóźnienia poczekali
a potem pytań Mu zadali
o melioracje i o drogi
kanalizację Boże Drogi
pasów na drodze malowaniu
a na sam koniec o chowaniu,
tzn o pochówku miejscu
co ma być u nich na skraju wsi…
Po prawie 90 minutach w Obłotnem i 120 minutach prawie w Cigacicach pierwszy dzień upłynął szybko i w kajecie burmistrza zapiski się znalazły pierwszoplanowe.
Jutro kolejne wsi Buków i Karszyn od 18.00