A mogło być tak pięknie. Zaczęło się bardzo dobrze. W 15 minucie pierwszą bramkę strzelają goście w meczu Bizon Wilkowo – Mewa Cigacice. Mecz ósmej kolejki klasy A LZPN Zielona Góra rozgrywany był w Wilkowie . Drużyna gospodarzy po wyrównaniu w 20 minucie zaczyna wymieniać piłkarzy. Potem długo długo nic i w końcu w 53′ wilkowianin strzela gola dającego im prowadzenie. Dwie minuty później zaczyna się coś psuć w Mewie – schodzi młody Pawłowski a w jego miejsce wchodzi jeszcze młodszy Rauba z Nowego Świata. Siedem minut później w miejsce Gorzelanego wchodzi Panasiuk. Wydaje Nam się że to nie było dobre posunięcie bo minutę później pada trzecia bramka dla gospodarzy. Następna w cztery minuty później dobija naszego obrońcę Wojtka i po trzech minutach schodzi z boiska. Zmiana obrońcy nie wiele dała bo kolejny gol dla gospodarzy pada dwie minuty później. Jest już 5 – 1. Teraz pewni zwycięstwa wilkowianie nieco zwalniają tempo. Ale to woda na młyn Mewy Cigacice. Dwie żółte kartki dla Mewy dodały cigaciczanom wigoru, piłkarskiej złości i od 81 minuty wpada gol za golem. Najpierw w Karol Pudzianowski (81′) potem Darek Kostański (85′) i w końcu najmłodszy zawodnik Mewy, Mateusz Rauba w 88′. tym tempem po następnych trzech czterech minutach byłoby 5 – 5 ale wcześniej sędzia kończy mecz i znowu przegrane spotkanie Mewy. No cóż może u siebie będzie lepiej…
A mogło być tak…
- Wyborcze przepychanki
- Adoracyjna Niedziela…